Akatsuki Red Cloud Symbol Emblem

Ogłoszenia z dnia 17.10.2016 roku

Nie mówię żegnam, ale no... na razie!
Jesteście dziwni, jeśli jeszcze tu wchodzicie, więc przestańcie może, będzie mi łatwiej odejść na zawsze! ♥

17 listopada 2012

Rozdział 10

- Aomi zwolni un.
- Jadę dopiero 220 km/h Zobaczycie co będzie jak wjadę na obwodnicę - obłęd w oczkach i dociskam nogą pedał gazu xd
- Tobi źle się czuje X.x
- Nie bądźcie marudami - wrzasnęła Miyu -  Wychylcie głowę przez okno!
- Tobi wychyli.
- Tobi un? 
- AAAAA .... Tobi połknął wiewiórkę
- O.o""
- Zaraz zwrócę śniadanie x:_:X
- Spróbuj pobrudzić tapicerkę to cię kurwa zgwałcę!
- Aomi ty seksoholiczko ><
- Że ja?! Czy ty Sasori wiesz do kogo mówisz?! -nazwać mnie seksoholiczką?! Zobaczymy jak zabraknie podpałki <mroczny uśmiech>
- Patrz na drogę!
- Przecież patrze.- burknęłam urażona i zerknęłam w lusterko -  O gonią nas! *_*
- Będę strzelać. Daj ktoś... snajperkę.
- Tobi da bo Tobi is a big rabbit
- O.O""
- Patrzcie most zwodzony!
- Powiedz że nie podnoszą - jęknął błagalnie Łasic
- Podnoszą.
- Aomi wyhamuj!
- Nie mogę?
- Dlaczego?
- Bo jadę 280 - odparłam 
- O_O
- o_x
- Tobi się boi. Tobi is a good boy.
- Damy radę ^^
- Dlaczego pod nami widzę samochody?
- Lece bo chce lecę bo życie jest złe xd
- Może jest złe ale nie chce opuszczać żywych o_x
- Ao my nie jesteśmy nieśmiertelni jak ty - przypomniała Miyu wciąż strzelając przez okno
- Mówcie za siebie. Ja jestem!
- Zamknij się Hidan un. Boże uratuj un T_\)
- Kto?
- Jashinie znaczy un.
- Znacznie lepiej
- Przeżyjemy! - krzyknęłam z bananem na twarzy 
- Dlaczego lecimy w dół w pionie?
- Dlaczego zadajesz głupie pytania? 
- Spadamy!
- Tobi chce żyć. Tobi jest good boy i chce żyć.
- Nikt nie zginie - mruknęłam i dodałam ciszej - Chyba ...
- Jak to chyba?! O_O
- AAAA
Wylądowaliśmy cudem na czterech kołach i jedziemy dalej 
- Czy mi się wydaje czy ten autobus jest szybszy niż inne?
- A bo jak przygotowywaliście się to ja poszłam po "soczek" a tak naprawdę zamontowałam turbo ^^
- O.o
- Patrz przed siebie!
- AA drzewo o_x
Wykręciłam i jadę dalej. Cud nad Wisłą ludzie, cud nad Wisłą xd
- Jestem już w niebie? 
- Nie . Jesteś w piekle zwanym ziemią w którym ja żądze -śmiech psychopaty
- O_O
- Aomi uważaj jak jedziesz!
- Ty mnie nie pouczaj. Pić mi się chce, o!
Zostawiłam kierownice. Poszłam do torby i wyjęłam soczek.
- A kto kieruje? O_O - spytał Kisame przyglądając się kierownicy
- No ja nie ^^
- AAAA 
Pein rzucił się na kierownice i zaczął jechać przez jakiś las.
- Tylko uważaj na drzewa.
- Ratunku nie umiem jeździć tym czymś O:_:O
- Tobi się boi. Tobi będzie haftować ..
- Daj ja lepiej poprowadzę.
Usiadłam za kierownicę i wjechałam na obwodnice.
- Brum *_____________*
- Ten tir jedzie na nas czy mi się wydaje?
- Nie wydaje ci się un!
- Na czołówe - wykrzyknęłam hasło prowadząc jedną łapką a drugą zakładając kask
- NIIIIIIIIIE! Skręcaj ><
- Nie skręcać ? No dobrze...
Tuż przed Tirem skręciłam w prawo 
- Ile masz na liczniku?
- Tylko 300
- A ile możesz mieć?
- 380 *_*
- O_O
- Po tym tirze mam uraz psychiczny, chce do psychiatry o.o
- Już ominęliśmy a nie zawrócę ==
- Patrzcie ! Szatan się nad nami zmiłował! OBI !!!
- Na parking!
Przejechałam kilka samochodów i zaparkowałam. Z autobusu wysypało się całe Akatsuki
- No dalej. Wstawać! Przecież nie było tak źle
Wszyscy - Było x_X
- Pfff... Więc leżcie tu na ziemi a ja kupie rzeczy do pokoju - teatralnie odrzuciłam do tyłu włosy
- Ja też idę o.x
- To rusz tyłek i chodź!
- Aoś podaj łapkę *-*
- Po co ci moja łapka - uniosłam brew
- Żeby się podciągnąć?
- A wyglądam jak debilka? ==
- Mam być szczera? -spytała Miyu i zaśmiała się wrednie
- Menda - burknęłam i pokazałam jej język
- Wyglądasz jak królowa debilek - znów się zaśmiała
Dosyć ! Wzięłam to co leżało pod ręką w tym przypadku drzwiczki samochodowe i zdzieliłam ją w głowę ><
- Ty kretynko >< Wiesz co ci powiem?! Że to ja ostatnio zarąbałam ci kosę!
Zaczęłam ją bić tymi drzwiczkami póki nie zemdlała.
- Aomi uspokój się >:_:<
- Spadaj rudy!
- Kisame weź Miya tfu Miyu na ręce a ty Itachi pilnuj Ao
- Sama umiem o siebie zadbać ><
- Nie jestem pewien.
- Wrrrr...
- Dobra Ao uspokój się i chodź pokażesz mi co bierzesz do pokoju - Hidan pociągnął mnie do sklepu
- Dobry. W czym mogę służyć? -jakiś duży kolo stanął przed nami
- Idę kupić meble i spadaj pan bo zrobię z pana karmę dla żółwia.
- Ona naprawdę nie żartuje -za mną stał Łasic
- Buhahahaa taka mała dziewczynka?!
- Mała?! Mała?! Ja ci dam małą ty cholerny szowinisto >< -rzuciłam się i zaczęłam okładać ochroniarza pięściami
- Aomi spokój O:_:O - rudy zaczął mnie odciągać 
- Ja ci dam małą ty małpia gębo! Dalej wstawaj ty pierdolony gorylu -darłam się tak głośno że Miyu się obudziła
- Czemu nikt prócz szefa nie reaguje?!
- A co mamy zrobić? o/_\O
- No to! -krzyknęła i oberwałam czymś w głowę


    ~***~



- Ja chce iść z Aomi po rzeczy do pokoju ><

Otworzyłam oczy i zauważyłam że jesteśmy w sklepie sami. Żadnych innych ludzi tylko Akatsuki.
- Dlaczego boli mnie głowa? -spytałam i pomasowałam czoło
- Bo właśnie oberwałaś od Miyu z lampy
- Kto to? - pokazałam palcem na dziewczynę schylającą się nad farbami dziewczyną.
- Ano... Hej kto ty?!
- Jestem Shi.
W jednej chwili zobaczyłam jak Sasori robi się na zmianę biały i czerwony. Chodząca flaga Polski. Co do dziewczyny... To ona! Houkou przekaż Informacji w Piekle że znalazłam ją na własną rękę. Chyba Shi też zauważyła Sasoriego bo pomachała mu radośnie łapką.
- Peeein...
- Nie
- Ale...
- Nie. Nie zgadzam się na kolejne babsko w organizacji!
- B-BABSKO?! - wydarłyśmy się wszystkie trzy.
- Liderciu - warknęłam słodkim żmijowatym głosem - Pozwól na moment.
Odeszliśmy kawałek. Przekonałam Lidera że to będzie lepsza inwestycja niż było przygarnięcie Tobiego. Zgodził się jak zaczęłamwygrażać że w jego koszmarach pojawię się z wielką kosą. Pobiegłam podzielić się wiadomością z Shi. Gadała z Sasorem. Nie kleiła im się chyba rozmowa więc spokojnie wpadłam na środek.
- Hej. Jestem Aomi Hanai ble ble Witaj w Akatsuki!
Sasor na miejscu padł na zgona a Shi spodobało się mieszkanie niedaleko Pinokia.
- Łokej. To ja idę znaleźć jakieś sprzęty bo będziesz musiała z nami, tzn. ze mną i Miyu mieszkać - ostrzegłam na wstępie - Spodoba ci się. Jak Kakuzu wyda na remont będziemy miały oddzielne pokoje. Zajmij się Skorpionkiem. Ja ne - pobiegłam patrząc na reszte która chyba też wzięła się za robotę czyli szukanie nowej wanny (ostatniej Kisa użył jako akwarium dla piranii więc Itachi nie miał przyjemnej kąpieli...)



    ~***~



Mam już trzy łóżka,kołdry i masę poduszek, telewizor, parkiet, farby, dywan, szafy i kilka rupieci.

Ciągnąc to przez cały sklep który był dziwnie pusty czułam się hmmm ... niespełniona i samotna ... dziwne. Nawet bardzo. 
Zaczynam się w jakiegoś filozofa?!
- Onee-san!
- Tobi? Co się stało?
- Tobi pomoże onee-san nieść te meble.
- Dzięki - mruknęłam
- Onee-san?
- Hym?
- Czemu onee-san ciągle stoi i patrzy w jedno miejsce?
- A no tak ... -podbiegłam i zaczęłam razem z Tobim iść w stronę wyjścia


   ~***~



- Co kupiłaś? Co kupiłaś? -Miyu latała obok mnie jak mały piesek

- Miyu siad?
A Miyu usiadła O_O
- Pokaże ci w domu jak tylko chłopcy umeblują nam pokój
- Powiedziała o nas chłopcy un.
- Miałam na myśli Itasia, Sasora, Szefcia i Tobiego - wytknęłam język - No i Hidana póki nic nam nie zrobił.
- A my?-krzyknęli jednocześnie Kisame, Kakazu i Zetsiak 
- A wy to jesteście ludźmi? - spytałam ciekawie Miyu
- No nie ale ...
- A ja un? 
- Znasz odpowiedź blondyneczko - zaśmiałyśmy się wrednie
- ._\)
- Możemy iść?!
- Hai hai
- Ja prowadzę 
- Nie! - wrzasnęli wszyscy i zostałam zapięta w kaftanik
- Nie jestem w temacie? - spytała Shi przyklejona do czerwonego Sasoriego
- Ta wariatka, pirat drogowy, szajbus samochodowy chciała nas zabić un!
- Wy mongolskie dzieci wychowane przez rumunów w Bagdadzie gdzie dzieci rzucają się na ser ><""
- o_O
- Deidara stwórz to swoje coś i lecimy do domu
Deidara stworzył dwa dziwnie wyglądające,gliniane yyyy ptaki? Na pierwsze coś załadowali meble a na drugie zaczęli wchodzić.
- Jeśli myślicie że ja tym polecę to zdziwicie się - takie moje zdanie co do gliniaka, o!
- Ja też na to nie wsiądę - wrzasnęła Miyu zdejmując ze mnie kaftan. Rzuciłam jej się na szyje
- W takim razie ja też - oznajmiła Shi z niechęcią odrywając się od Pinokia i stając przy nas
- My wolimy expres Aomi
- Dokładnie!
- Co? 
- Autobus *-*
- Będziemy szybciej un.
- A my będziemy w wiadomościach ^^
- O.O
- Aliwederczi głupcy xd
- Eeee...
- A co z pieczęcią? xO
- Zaprowadzę was z siedziby -krzyknął Sasor i odlecieli ( do ciepłych krajów jak bociany xD- dop. Miyu)
- Do autobusu dziewczyny. A właśnie. Shi swój płaszcz dostaniesz jak tylko Lider łaskawie takowy zakupi. My też nie mamy więc nie przejmuj się.
Chyba już wiem jak zmusić Liderka do wykonywania naszych poleceń. Potrzebna mu dziewczyna... Któraś chętna? ;>
_________________________________________________________________________
Wiem że takie jakieś ... badziewne? To chyba dobre słowo. Choroba odejmuje mi jak widać rozum. Chociaż może to wina depresyjnych piosenek oo Dziewczyna która jest na tyle odważna żeby w opowiadaniu chodzić z Peinem proszona o wysłanie jakiejś biografii do mnie (będzie pewnie od cholery propozycji przecież Pein jest taki oh! i ah! xd ) 
Shi na szczęście gołębie miały urlop więc nie było żadnego zderzenia xD
Shidoq zdrowiej szybko! Wiem jaki to ból być chorym x.o
A każda osoba posiadająca bloga ma napisać notkę bo ja nie mam co czytać ><"
Nie wiem co napisać. Powiadomię jeszcze i idę się kurować >D 
Sayonara x*


Rozdział z dnia 30.04.2009

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy