Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się jak jakiś kot. Podniosłam się do pionu i rozejrzałam po pokoju. 4 łóżka były zajęte. Shi i Tosh spały na swoich łóżkach a Tsuki na łóżku Miyu. Rude neko spało natomiast zwinięte w kłębek na dywanie. Lilu zajęła kanapę którą wcześniej dociągnęły tu razem z Miykiem. Położyłam nogi na ziemi. Jeszcze raz ziewnęłam i wstałam. Wygrzebałam z szafki kilka rzeczy, złapałam płaszcz i wychyliłam głowę przez drzwi. Pusto.
Ruszyłam przylepiona plecami do ściany cały czas się rozglądając. Zarzuciłam rzeczy na ramię i złożyłam dłonie w pistolecik. Wczuwam się.
-Cześć Aomi. - podskoczyłam jak oparzona i upadłam na ziemie. Nakryli nas! Odwrót, odwrót! Stop. To nie ten film. Spojrzałam w górę i wybuchłam śmiechem.
Pein w koszulce w kucyki pony i bokserkach w małpki z bananami.
- Gdyby ... cię Toshi ... teraz zobaczyła! - mówiłam pomiędzy kolejnymi atakami śmiechu.
- Co ... Aaa! Zapomniałem płaszcza! - odbiegł w trybie expresowym jak sądzę do swojego pokoju.
Ja dalej się śmiałam. Drzwi od pokoju obok się otworzyły tak że dostałam w głowę. Od razu czuć że zaczął się cudowny, szczęśliwy dzień =.=
- Czego się śmiejesz un!? Spać nie można un.
-Zamknij się blondi. I idź coś na siebie włożyć a nie paradujesz bez koszuli i doprowadzasz mnie do odruchów wymiotnych - na potwierdzenie swoich słów zaczęłam udawać że zwracam ... kolacje? Czy ja wczoraj coś jadłam? Krakersa. Tym się nie da zwymiotować -.-
- Hahaha. -trzasnął drzwiami aż obraz obok mnie spadł. Wzruszyłam ramionami i polazłam w stronę kuchni. Zaglądnęłam do lodówki i odskoczyłam od niej czują jak żołądek związał mi się w supeł.
- Cześć Ao ... Jesteś jakaś zielona wiesz? - oznajmił Kisame i spojrzał mi przez ramię.
- Trudno żebym nie była jak otwieram lodówkę i widzę głowę krowy x__X
- Ciekawe czemu Zetsu jeszcze tego nie zjadł.
- Zjadł? On to zje? O fuuuuj. To wygląda gorzej niż Hidan bez żelu.
O wilku mowa. Hidan wszedł markotny i nie zważając ani na mnie i Kisa ani na krowią głowę zabrał mleko i usiadł przy stole. Podsunęłam się w jego stronę patrząc łapczywie na ostatni nieprzeterminowany kartonik mleka.
- Hiduuś. Daj Aomi mleczka~
Zostałam brutalnie zignorowana. No nie.
- Hidan. Daj mi mleko.
Znów nie otrzymałam odpowiedzi. Mój brzuch zaburczał dając znać że jeśli czymkolwiek go nie zapełnię to pożałuje.
- Dawaj mleko do cholery! - wydarłam się i rzuciłam na białowłosego. Dopiero gdy wylądowaliśmy na ziemi zauważył co się dzieje.
- Nie oddam! Byłem pierwszy! W lodówce jeszcze jest sok.
- FUJ! Widziałeś co ostatnio zrobił z nim Deidara?! Napluł tam! -skrzywiłam się i sięgnęłam łapką po mleko - Daj, zrobię sobie płatki bez płatek i może ci oddam!
- Nie ma mowy! To jedyna rzecz zdatna do picia w tym domu.
- Dlatego mi to oddasz.
Szarpaliśmy się dobre kilka minut. Mleko wyleciało z rąk Hidanowi i poszybowało w górę.
- Moje. - wrzasnęłam ale zostałam złapane za kołnierzyk i wyrzucona do tyłu.
- A właśnie że moje.
Udało mi się złapać Hidka za płaszcz i pociągnęłam go na dół tak że jebnął głową w krzesło. Mleko wciąż spadało i było już kilka centymetrów nad ziemią.
- Nieee
Już straciłam nadzieje że uda mi się uratować łaciaty kartonik kiedy coś lub ktoś przeleciał mi pod nogami i złapał mleczko.
- Miyuś! - jęknęłam - Maj hiroł! Uratowałaś piciu.
- Ma się ten neko talent. Meow~ =^^=
Już miałyśmy zamiar odtańczyć taniec zwycięstwa kiedy w drzwiach stanęli wszyscy akasie prócz Peina i Sasoriego. Spojrzeli na Hidana trzymającego się za nos to na nas patrzące z obłędem na mleko.
- One chcą zabrać jedyne picie! - wrzasnął Hidan a reszta spojrzała na nas z cwaniackimi uśmiechami
- Którędy?
-Ja tam preferuje szyb. Zaczekam na ciebie z piciem. - Miyu wślizgnęła się do szybu wentylacyjnego. Mogę wylecieć przez okno. I tak zrobię alee...
Podbiegłam do lodówki i powstrzymując odruchy wymiotne wyjęłam krowią głowę. Zetsu jęknął żałośnie. Zaśmiałam się szyderczo,wzięłam zamach i rzuciłam 'piłeczką' w stronę płaszczyków. Itachi dostał w głowę i padł na ziemię. Parsknęłam śmiechem i podbiegłam do okna.
- No to siup!
Na dole coś mnie złapało oo Liście nie mają rąk a przecież ci robotnicy którzy mieli zalepić dziurę w ścianie (Tosh bawiła się jakąś bombą a Liderek jej jak zwykle przebaczył że wysadziła w powietrze 3/4 jego biura x.x) jeszcze nie przyjechali. Hmmm...Zboczeniec! Podskoczyłam jak by mnie piorun jebnął i stanęłam w pozycji obronnej.
- Jak śmiesz mnie macać ... Tobi? =.="
- Tobi is a good boy ^-^
Zabić, zniszczyć, zlikwidować, ożywić, zbesztać, powiesić, ciało zakopać ew. zatopić.
- Czemu Ao-chan tak dziwnie błyszczą oczy? O.o
Chciałam już coś powiedzieć ale obok mojej głowy spadła doniczka. Coś nie sądzę żeby to było niechcący. Zaraz po doniczce spadł Hidan. Zanim zdążył się podnieść zerwałam się biegnąc przed siebie. Odwróciłam głowę z kpiącym uśmiechem i wpadłam na Deidare.
~***~
Siedziałam przywiązana na krzesełku w salonie. Obok mnie były jeszcze Tosh, Tsu iShi. Zostały związane żeby nie mogły mi pomóc. Shi spała, Tosh rzucała w ich kierunku wiązankę przekleństw i gróźb a ja i Tsu wymyślałyśmy plan wydostania się z użyciem: 1 pinezki, wsuwki do włosów, grosika i zdechłej żaby. No cóż. Tylko tyle znalazłyśmy w kieszeniach płaszczy.
-Może Miyu uda się nas uwolnić. Dziś leci ten extra horror co o nim we wszystkich gazetach piszą. Ponoć przerażający. Muszę go zobaczyć.
- Poprawka, musimy. - szepnęłam
- Wypuśćcie nas! Dziś leci nasz film - syknęła Tsu a Tosh na chwilę przestała wyzywać Akasiów i spojrzała na nas podejrzanie.
- Horror - oznajmiłam bezgłośnie a ta pokiwała w zrozumieniu głową.
-Nie wypuścimy was póki Miyu nie odda nam mleka! Miyu, wiemy że tam jesteś. Oddaj mleko a twoim przyjaciółką nie stanie się nic złego.
- Nie rób tego Miyku. To tylko podstęp.
- Nie martw się Aomku, nawet nie zamierzałam. A tak btw. jak mam was uratować?
- Przypierdol każdemu z czegoś ciężkiego - poradziła Toshi rzucając mordercze spojrzenie chłopakom (o ile to chłopaki oo)
-Mało widowiskowe. Rozetnij piłą mechaniczną! - krzyknęła Tsuki z entuzjazmem. Shi obudziła się i spojrzała na wszystkich zamroczona.
- Ale nie dotkną mojego krzesełka? - spytała półprzytomnie
-Nie dotkną twojego krzesełka obrotowego. Śpij spokojnie. Gdyby któremuś z nich naszły jednak myśli samobójcze i usiadłby na twoim krzesełku osobiście się nim zajmę. No śpij onee-san. - Shi znów przymknęła oczy -Jeżeli któryś z was ją obudzi nie będę przebierać w środkach i rozjadę was autobusem. - warknęłam a po chwili z szybu usłyszałam
- Eureka!
Wszyscy prócz śpiącej Shi spojrzeli do góry ze zdziwionymi minami. Usłyszeliśmy coś jakby przemieszczanie się wyrośniętego szczura , choć w tym przypadku powinnam powiedzieć kota. Po kilku minutach usłyszałam huk.Autobus wbił się w ścianę wznosząc masę kurzu. Miyu wyleciała z drzwi i wrzuciła nas z krzesełkami do środka pojazdu. Usiadła za kierownicą ina wstecznym wjechała w jakiegoś mohera. Ale kto by się tam nim przejmował?
- Jedź w stronę sklepu. Mam dość tych walk o produkty spożywcze.
- A zdążymy na fiiilm~? - spytała Tsuki rozwiązując się ze splotów.
- Oczywiście że tak. Biedronka jest dość blisko.
- A masz kabaretki albo coś takiego?
- W biegu złapałam tylko dwie pary rajstop. - wyznała ruda ze skruchą a ja i reszta dziewczyn wydałyśmy z siebie jęk rozżalenia.
- No wiesz co! Teram musimy chodzić po dwie.
- Ja tam ubieram na głowę torebkę! - Tosh pokiwała nam torebką na pawie i zrobiła w niej dwie dziurki na oczy.
- A czysta chociaż?
- Ble. Nie ubrałabym brudnej. Ta jest nieskazitelnie czysta.
-Ach. Hej Miyuś jesteś ze mną? Chyba że wolisz jakiegoś kundla albo innego pchlarza. Ja zrozumiem. W końcu powinnaś zaznajamiać się z przedstawicielami swojej nowej rasy.
- Nie przeginaj głupi,siwy wybryku natury =.="
Wybuchłam śmiechem. Wystawiłam Miykowi język.
- Tsu w takim razie pozostaje nam się dzielić jedną parą rajstop - wybełkotała Shi dalej nie do końca rozbudzona
-Przywykłam do tego że muszę się z tobą wszystkim dzielić. - Tsu machnęła łapką i wychyliła głowę przez okno. - Czemu na tym autobusie pisze "Zakład pogrzebowy Roman zaprasza"?
- Myślisz że łatwo jest znaleźć w 3 minuty jakiś autobus? Ten nasz Lideruś przerobił na cieplarnie. Toshi powinnaś z nim pogadać. Wszyscy już dawno temu zrozumieliśmy że bez nasion pomidory nie wyrosną.
- Próbowałam mu to powiedzieć. Ale jak zeszłam na ten temat zaraz wyskoczył z tekstem"Nawet się nie obejrzysz jak wszyscy będą się obżerać pomidorową". Rany boskie Miyu patrz na drogę!
- Patrzę patrzę. Mraau.
- Zdajesz sobie sprawę Miyuś że Dei-gej próbował podglądać cię przez dziurkę od klucza jak byłaś w łazience? ^^
- O_______o Czyli .. czyli że ..
- Czyli że co?
- Zmolestował mnie wzrokieemm buuu TT__TT
-Głupia jesteś. Aomi od razu go wyśmiała bo każdy wie że w tej dziurce jest klucz i nic nie widać. On coś tam burknął że mu pieniążek upadł i wyszedł.
- Skąd wiesz? Przecież cię tam nie było! - spojrzałam na Shi ale nie zdążyłam otrzymać odpowiedzi bo autobus zatrzymał się z piskiem opon i wpadłam w przednią szybę.
- Idziecie czy nie?! Miyu 20 minut temu kiedy zadzwoniłaś to mówiłaś że będziesz w 10!
-Gome Lilu. - Miyu wyskoczyła z autobusu a zaraz za nią wymaszerowały Toshi i Shi. Tsuki ściągnęła mnie z przedniej szyby i pomogła wyjść.
-No pacz. Wiedziałam że kogoś brakuje. Cały czas było nas za mało oO -wyraziłam swoje mądre zdanie po czym przyjrzałam się Lil. - Po co ci te wózki?
- Ta biedronka jest większa niż ci się zdaje. A dzięki nim mamy zapewniony transport i dla nas i dla zakupów.
- Niezły pomysł. A jest tu murarz? Bo nie jestem w stanie powiedzieć czy będę umiała przekonać Nagato że TO nie nasza wina.
- Znów zrobiłyście ubytek w budynku, że to tak ładnie ujmę? ^^"
-To Miyu! - wrzasnęłam i pokazałam na nią palcem. Ta warknęła jak jakaś urażona lwica i usiadła w jednym z wózków. Toshi przysiupła obok niej a Lil wzięła rozpęd i popchnęła z całej siły wózek. Tsu i Shi usiadły w drugim a ja (z maleńką pomocą demonka) pchając wózek dogoniłam drużynę Lily. Zakupy przebiegły bardzo sprawnie. Wózek jechał (a właściwie zapieprzał) przy regale a dziewczyny łapały w biegu wszystkie potrzebne rzeczy i wrzucały do środka. Dopiero przy kasie okazało się że mamy maleńki problem. Za zakupy miałyśmy zapłacić oko 600 zł. (tak,tak, Kaku nas zabije x_X) Po wspólnym wygrzebaniu naszych dóbr materialnych i przetrząśnięciu wszystkich kieszeni, kiedy udało nam się namówić Lil że striptiz nic tu nie da, podliczyłyśmy wszystko i wyszło aż (!) 16 złociszów.
- Możemy zawsze odłożyć te kaszki dla dzieci.
Wydałam z siebie jęk rozpaczy.
- To jak? Przechodzimy do planu "super beta power, extra nierozgarnięte dziołchy alfa do boju"?
- Co to za durna nazwa?!
- Nie jest durna!
- Czekaj... co było po tym super? O_o
- Beta kojarzy mi się z karotenem. Karoten z marchewką, marchewka z ogrodem Lidera zatem: Beta to zUo!
Po kilku minutach schowałyśmy się za działem z rybami zostawiając Lilu z nierozgarniętą kasjerką. Nałożyłyśmy na głowy rajstopy. Zgarnęłyśmy z działu z zabawkami pistolety na jakieś dziwne pianki [widziałam takie w internecie XD - dop.aut.] i ruszyłyśmy do kasjerki. Nie mogłam się opanować i wskoczyłam na taśmę.
- Łapy do góry bo odstrzelę mordę! Buhahahah - zaśmiałam się jak jakaś psychopatka... Przecież ja jestem psychopatką oo"
Taśma ruszyła i wypieprzyłam się na całej linii przywalając w coś twardego. Zanim mnie zamroczyło doszczętnie pamiętam jak Miyu warczy że zdjęłam z niej rajstopy, a Shi macha mi łapką przed twarzą.
~***~
Obudziłam się w autobusie. Obok mnie leżały 4 siatki z zakupami.
- Eh... czemu tu jest tak cicho? x_X
- Bo Tosh gada z Liderkiem przez telefon. - syknęła cicho Tsu i pokazała palcem na dziewczynę.
Kiedy Toshi się rozłączyła udało mi się doprowadzić do stanu używalności.
- O co chodzi?
- Nagato kazał nam się stawić w studiu filmowym.
- Gdzie? O.O
- W studi...
- Słyszałam! ><
- To po cholerę pytasz - burknęła Toshi
- Miyu? Już jedziesz do studia?
- Taa. Wybrałam drogę przez cmentarz bo jest najkrótsza.
- A film?
- Każe demonikowi nagrać. A potem opieprzymy płaszczyki że nie mogłyśmy go oglądnąć.
- Ale jeśli Houkou nagra film to po co mamy na nich krzyczeć?
- Bo na to zasłużyli. Urodzili się.
Krzycząc, wrzeszcząc i rzucając rzodkiewkami w policyjne wozy (nigdy nie pomyślałabym że rzodkiewką da się kogoś zabić oo") dojechałyśmy pod studio. Weszłyśmy do środka. Dopiero teraz zauważyłam że moje przyjaciółki są utytłane krwią. Musiały mieć niezły ubaw w Biedronce.Dlaczego to ja mam zawsze pecha? T__T Jeżeli następnym razem pozwolisz mi stracić przytomność Houkou zamierzam poskarżyć się babci na debilnego demona.
~ Ej. To nie moja wina że jesteś wyjątkowo uzdolnioną sierotą.
Pieprzony, siwy, durny, wybryk natury z pięcioma ogonami. Ktoś prosił cię o komentarz?!
Nie usłyszałam odpowiedzi bo weszłyśmy do studia i podbiegł do nas reżyser.
- Hmmm. Nagato biorę wszystkie.
- Gdzie je przydzielisz? - z cienia wyszedł Pein
*Przedstawcie się. Będziecie przydzielone do kilku filmów bo brak nam kasy i musimy się chwytać wszystkiego. Bez marudzenia.*, usłyszałam w głowię i wywróciłam oczyma.
- Swoją drogą jestem Aomi. Spróbuj jakkolwiek skrócić lub przeinaczyć moje imię a wybije ci zęby ^^
- Shi. - pomachała mu mimo tego że stał metr przed nią.
- Sem Miyu.
- Tsuki. - mruknęła rozglądając się i ignorując reżysera.
- Toshi - posłała Peinowi zabójczy wzrok.
- Lily. Tyle że mnie proszę nie brać pod uwagę. Jestem przyjazdem i NIE biorę w tym udziału.
- A tam - machnął ręką - Piątka mi wystarczy. Ty tam ...
- Shi - podpowiedział mu łaskawie Liderek
- No właśnie. Shi. Ty wystąpisz w 5004868748 odcinku Mody Na Sukces jako niedawno odnaleziona siostra bratanicy wujka ciotki mamy Brook.
- Pomieszałam się. Że jak?! O_o
- Idź po prostu do studia piątego.
- Eee... jasne. - i już jej nie było. Reżyser podszedł do Miyu.
- Zagrasz w X-menach jako kobieta-kot! No idź, idź.
- Super! Będę sławna *___*
- Toshi. Ty zagrasz żonę gangstera. Jesteś do tej roli idealna!
Tosh wypuściła głośno powietrze i złapała zakrwawioną ręką za kołnierz reżysera przyciągając go do siebie.
- Jeśli choć jedna scena mi się nie spodoba... gorzko pożałujesz że się urodziłeś. Czaiisz? - potrząsnęła nim. Ten pokręcił głową i Tosh puściła go odchodząc w stronę jakiegoś studia.
- T-Tsuki. Będziesz grać główną rolę w nowym filmie. Bezduszny wampir -oddalił się kawałek i uniósł ręce przyglądając się Tsu - Wspaniale.Nadajesz się.
- Powodzenia wampirze. - szepnęłam z rozbawieniem.
Tsu uśmiechnęła się i odbiegła.
- A ja?
- Właśnie myślę co z tobą zrobić dziecino.
- Nie pozwalaj sobie ty smerfie - warknęłam patrząc na niego z mordem w oczach.
- Czekaj! Tak, że też o tym wcześniej nie pomyślałem... Ten twój wzrok, ta żądza mordu. To jest to! Chodź ze mną.
To najgorsza rzecz do jakiej zostałam zmuszona. Już wolałabym wystąpić w programie porno x__X Teraz mam pretekst żeby zadźgać Liderka niezatemperowanym ołówkiem. Nawet nie chce wiedzieć co też jego chory łeb wymyśli za tydzień kiedy przyjdą rachunki za prąd, wodę itd.
Chce umrzeć~
__________________________________________________________________________________________Wiem notka pozostawia wiele do życzenia.Pisałam już chyba lepsze. Jestem ostatnio w transie po przeczytanej książce więc gadam bezsensu.U mnie taka paskudna pogoda że mi się udziela i widać to w moich bazgrołach. Mam nadzieje że mi wybaczycie tą notkę... O ile któremuś z was będzie chciało się to czytać. Dedykuje tą notkę:
Toshi
Shi
Tsuki
Lil ~ gome że ostatnio tak mało ciebie było
Shidoq ~ Tak! Peinstein naprawdę się zabujał xD
Kimiko
Tusi
Jenn ~ za niesamowitego bloga. Szkoda tylko że Deia zabiłaś x_X
Nixen ~ starałam się nie doszukać groźby w twoim komentarzu i nawet mi się udało xD
*kolejność bez znaczenia*
Wiecie, jak tak czytam wasze komentarze to aż się miło robi na sercu (o ile je jeszcze mam ^^").Bo podoba się wam mimo tego że to taki gniot. Myślę że bloga będę prowadzić nie tylko dla siebie ale też dla was. Wiem to durne~ XD Arigato. Uch. Rozpisałam się. Robię się chyba jakaś ckliwa. ^^"
Ps. Tu macie obrazek w co musiała ubrać się Aomi xp
Rozdział z dnia 26.06.2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz