Dedykacja dla:
- Dla Miyu - za jej durne pomyły, które mi się podobają x3
- Kyu Ketsuki - za to, że nie zawiesi bloga ^.^
- Dla Ożeha - że jest moim debilem <3
- Dla Any - że mam z kim wkurzać plasticzki w szkole *.*
- Dla czytających - bo tak mi się chce >D
_________________________________________________________________________________
Kaszalota O.O
- Czego?! - warknęłam i podniosłam się z ziemi.
- Jestem na czas?
- Na jaki czas?! O czym ty gadasz? -_- A teraz zjeżdżaj, bo nie mogę medytować...
- Dzisiaj masz trening ze mną. ^^
/\/\/\___________________ <zawał>
Pewnie gdyby nie mój demonek, który podtrzymał mnie na nogach, już bym leżała na ziemi.
- Dzięki Houkuś - szepnęłam, a postać pod drzewem zniknęła.
- Co tam szepczesz?
- Że idę do domu, a ty się wynoś.
- Twoja sensei kazała mi przeprowadzić twój trening.
- Co za zdrajca -_- Chociaż... *_*
- Nic ci nie jest? >.>
- Jesteś tu na własną odpowiedzialność?
- Yyy, no tak o.O
- Więc jak cię posiekam na ser szwajcarski to nie dostanę kary, bo to trening? A tu mogę mieć swoją broń i jestem bez pieczęci? *_*
- Tak. Masz racje... swoją drogą to bardzo ciekawe...
Wyciągnęłam katanę ze schowka i zanim zdążył zareagować, przyłożyłam mu do gardła.
- Jaki ty jesteś wolny -_- Żal się tobą zajmować. - przedziurawiłam mu ramię
Zaczął krzyczeć i zrzucił mnie z siebie o.o Co za menda ><
- Przegiąłeś >< Gdzie moja kosa? >< - czarne pazury wyjrzały z tunelu w ziemi i podały mi moje "Narzędzie Zagłady", jak nazwała je Lily.
- O_O
Tupnęłam nogą i spod ziemi wyleciała banda trupów.
- Tak panienko? Znaczy się, Wasza Najmroczniejsza Mość? ^^""
No chyba nie myśleliście, że niewychowani są!
- Złapać i przytrzymać Kaszalota -.-
- Hai!
~***~
- Proszę, nie T^T
- Stul się >< - zatkałam mu buzie ręką trupka ^^
- Mnhsfsafd
- =.= - przejechałam kosą od ramienia do brzucha... krew *_*
- Aomi, co ty robisz z Kakashim?!
Oj, sensei Ayashi O_O
- Aomi! Odpowiedz ><
- No bo to on mi kazał... Powiedział, że będziemy trenować i mam dać z siebie wszystko. No nie, senseiku?! <zabójczy wzrok>
- Tak, pfuu, ale mam straszny smak w buzi - chyba rany były za małe skoro może mówić - Aomi ma rację, ja jej kazałem ^^""
- No dobrze. Teraz Aosiu idź, bo słyszałam, że idziesz do kawiarni >.>
- Hai, sensei ^^
~***~
Wyszłam z publicznej łazienki, bo ta nasza w pokoju lekko brudna ^^" W ręczniku na głowie zaczęłam odkopywać
suszarkę z pod sterty ubrań.
- Moja Najmroczniejsza, uratuj T_____________T
- Hmmm? o.O
- To ja, Okira T_____________T
- Gdzie jesteś Baronowo Zua?! xO
- Jam jest w szafie przysypana T_________T
- Dżizys krejzis o.O Jak się tam znalazłaś?!
- No właśnie nie wiem o.O""
Wzięłam szpadla i odkopuje.
~***~
- Dziękuje, Moja Roznosicielko Śmierci
- Ależ proszę, Deptaczko Cudzych Nadzieji ^^
- Szukałaś suszarki?
- Skąd wiesz? o.O
- Masz mokrą łepetynę, a idziesz do roboty -_-
- No tak.
- Może lepiej zawołać Lily? >.>
- To zawołaj, a ja się przebiorę <puppy eyes>
- Eh -_- Poczekaj
Wyszła i usłyszałam tylko głośne "LILY". Do pokoju wpadła granatowowłosa.
- Okira mówi że czegoś znowu chcesz? -_-
- Jak to znowu? ><
- Nieważne <ziew> Gadaj szybko, bo wychodzę -_-
- Wysusz mi szybko włosy i idź spać.
- Idę do pracy...
- Praca jako grabarz jest taka męcząąąca <sarkazm>
- Wiesz, że dla mnie wszystko jest wykańczające <ziew> No, pokaż te kłaki -_-
- ^^
Wysuszyłam włoski, trzymając się lampy.
- Idę -_- Ave
- Ave!
Pobiegłam na dół do bramy, gdzie czekało już dwóch ANBU.
- Możemy iść! - krzyknęłam i pobiegłam do kawiarni.
~***~
Pracuje w małej kawiarence. Nudno tu, że szkoda gadać. Za to pod dostatkiem moherów, pokemonów, dzieci neo i najgorszych z całej grupy - słitaśnych dziewczynek x_x Puszcze pawia. Przez 15 min. podawałam jakieś herbatki, kiedy drzwi się otworzyły i wbiegły Miyu i Sara.
- Sorka, że się spóźniłyśmy ^^""
- Za karę podacie tamtym słitkom ciasteczka i wysłuchacie ich przemowy -_- - mruknęłam i podałam im tacę.
~***~
Idziemy przez las. Zgubiłyśmy ANBU, więc możemy rozrabiać *_*
- To chyba tu, no ne?
- Chyba tak o.O""
Oparłyśmy się o drzewa i patrzałyśmy w stronę wioski. Nagle Bam! Chałupa Kaszalota w płomieniach!
- Beznadziejnie T_________T
- Też mi wybuch .____.
- Tandeta T^T Ale czego się spodziewać z bomby zrobionej z domestosu i sprayu na owady? T______T
- Co my tu wogóle robimy?! Każda z nas powinna teraz rozwalać ANBU nad jakimś wodospadem *_* Albo gdzie indziej, a nie tkwić w psychiatryku. .__________.
- Marzenia - burknęłam i osunęłam się na ziemie.
- A ty oczywiście jesteś pesymistką. ><
- No bo jak to sobie wyobrażasz, co?! Nie mamy pieniędzy, bo wszystko idzie do "zakładu", nie mamy broni, bo nasze są zamykane w niezniszczalnym sejfie, a ta, którą walczymy na treningach, znika po wyjściu za teren psychiatryka -.-
- Ale ...
- Poza tym - ciągnęłam - codziennie śledzi nas ANBU i przez pieczęcie nie możemy używać jutsu ><
- .___. Może masz racje...
- Jasne, że mam ==" A teraz chodźmy...
W ciszy doszłyśmy do pokoju. Wysłuchałyśmy przemówienia dyrektorki o tym, że nie możemy uciekać i poszłyśmy do pokoju.
___________________________________
Kolejny rozdział wcześniej xd Miał być w piątek, ale wyjeżdżam, więc dałam szybciej ^^ Wybacz, Miyu. Myślę, że blog wygląda troszkę lepiej. Chciałam go jakoś "zareklamować", ale to SPAM, a tego nie lubię. Notka napisana z pomocą Okiry xd Od razu widać, że byłyśmy pod wpływem oranżady xDD
Rozdział z dnia 11.02.2009
Poprawione jedynie błędy interpunkcyjne, bo jakbym miała zlikwidować te wszystkie emotki i tym podobne... to bardziej opłacałoby mi się pisać od nowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz