Akatsuki Red Cloud Symbol Emblem

Ogłoszenia z dnia 17.10.2016 roku

Nie mówię żegnam, ale no... na razie!
Jesteście dziwni, jeśli jeszcze tu wchodzicie, więc przestańcie może, będzie mi łatwiej odejść na zawsze! ♥

17 listopada 2012

Rozdział 4

Około 1 nad ranem - tia, nie wyspałam się -.- - coś zaatakowało teren zakładu...
- Ao >< Obudź się! - widziałam postać jak przez mgłę.
- Babcia Zdzisia? - wymamrotałam nieprzytomnie.
- Nie ><
- Dziadek Ludwik?
- Nie ><
- Wilhelmik?
- Kto? O_O
- Przypomnij sobie, Sara -.- Tak miał na imię jej pies.
- x_X
- Kto ty, jak nie Wilhelmik?
- Sara jestem >< Wstawaj, bo nas atakują ><
Na słowo "atakują" zerwałam się i wybałuszyłam oczy... dosłownie o.o
- Jak to?
- Tak to >< - Okira jak zwykle daje zrozumiałe odpowiedzi
Do pokoju wbiegła sensei Ayashi. Tak jak wtedy gdy dziewczyny miały ze mną zamieszkać. Tym razem była przerażona.
- Musimy uciekać! Szybko!
Pobiegłyśmy w swoich extra sexi piżamkach do wyjścia. Dym, zapach spalenizny i kreew *__* Poczułam się jak nowo narodzona xd
- Ao >< Chodź! - Miyu pociągnęła mnie za rękaw. 
Oddalałyśmy się od zakładu coraz bardziej, aż w końcu znikł z pola widzenia.
- Gdzie biegniemy?!
- Daleko O_O Tak kazała sensei.
A reszta? Gdzie są kobitki z mojego pokoju? O_O
- Gdzie dziewczyny?
- Rozdzieliłyśmy się, bo... bo tak łatwiej było uciec!
- Jesteśmy tchórzami >< - wyszarpałam swoją rękę - Powinnyśmy walczyć, a nie uciekać!
- Jak byś walczyła z pieczęcią?!
- Też fakt ._.
Potruchtałam za nią.




       ~***~


- Zatrzymajmy się tu, Ao T___T

- Po co?
- Bo mi zimno? Bo jestem głodna i spragniona? Bo chce iść spać?
- Noooooo, dobra -.-
Udało nam się zbudować szałas. Mały,dziurawy ale zawsze własny.
- Ja rozpalę ognisko, a ty idź po ryby -_-
- Nie. Idę po owoce *o*
- Droga wolna -_-
Nie powiedziałam jej, że w tym lesie nie rosną drzewa owocowe, ale cóż, sama się przekona.




      ~***~
        Po 30 min.


- Nic nie znalazłam Ao...

- Siadaj, już ci ryba wystygła.
- O_O
- Miyu?
- x_X
- Marnujesz jedzenie!
- A co mnie to?
- Dzieci w Bagdadzie nic nie jedzą i rzucają się na kawałek sera! ><
- o_o - grzecznie zaczęła jeść rybę
- Dobre, prawda?
- Lepiej smakuje mój kapeć.
- Mam mówić o tych dzieciach dalej? -_-
- Nie! Ale pyszne x_x
Po 5 min. uciekłyśmy do szałasu, bo zaczęło lać.
- Za co?! Cośmy ci zrobili, że chcesz nas zalać ><
Boom! Po chwili spaliśmy na drzewie, bo w szałas piorun rąbnął x_x
- To twoja wina.
- Cicho siedź .__.
- Nie lubię drzew T__T - oznajmiłam
- Czemu? xO
- Bo mnie atakują szyszkami, chwasty!
- Problemy masz -_-
- Niech cię szyszka trafi, ty ruda małpo ><
- Że ja? O_o
- Nie. Ta wiewiórka.
- Z wiewiórką walczysz?!
- Bo ta małpa mnie orzechem po głowie łupie ><
- To czemu jej nogą nie zdzieliłaś?!
- A, no tak *_*
- ...
- No podejdź wiewiórko. Przecież ja jestem bezbronna. Prawie  *-*
(Dla własnego bezpieczeństwa oraz osób trzecich (w tym wiewiórek) nie róbcie tego w domu ^^")
- x_x

         ~***~


Rano... Tak! W końcu! Wyspałam się! Miałam sen o wiewiórce. Dziwne o.O

- Aomi, zimno mi .____.
- Mi też. -_-
- Jestem głodna.
- Ja też.
- Musimy znaleźć osadę.
- My te... znaczy, co wtedy? -_-
- No, pozabijamy i pokradniemy ^^
- A ANBU zdzielimy z szyszek i muchomorów?
- Czemu nie?
- ...To idziemy.

     ~***~


- Co to za wioska?

- Wioska Ice tea. 
- Znaczy herbaty?
- Nie -_- Patrz na napis.
- Wioska Ice Tea? o_O
- Tak mówiłam.
- Nie wiedziałam, że taka istnieje.
- Ja o niej słyszałam. ^^
- Dużo ANBU?
- Nie. ^^
- To idę po szyszki.
- A ja po muchomory.
Poszłam i zebrałam tyle szyszek ile zmieściło mi się w ręce. Podeszłam pod bramę, gdzie czekała Miyu.
- Idziemy?
- A damy radę?
- Tak, damy radę! - kwestia rodem z Boba budowniczego (o.O Bez komentarza - dop.aut.)
Wpadłyśmy do wioski, a potem pędem do spożywczaka. Jaka kolejka O.O
- Mamy szyszki i nie zawahamy się ich użyć >< - groźby Miyu mnie wykańczają. Wszyscy odwrócili się i spojrzeli na nas jak na debilki.
(A:Możesz nie przeginać, Zbychu ><
Z: Tosz to prawda jest.
M: Prawdą będzie jak powiem, że nie masz zębów -_-
Z: Ależ mam O.o
M: Jak ci wybije to mieć nie będziesz -_-"
Z: ... O_O )
- Eeeee - złapałam to co najbliżej czyli... x_X banana.
- Mam banana i... i... - złapałam jakiegoś kolesia i przyłożyłam mu banana do szyi - i zaraz go skrzywdzę! ><
- Ach! - wydali z siebie gromki okrzyk O.O
- Muhahaha, a teraz wrzucać żarcie do wora *___* - Miyu też wzięła banana.
- Ta-tak jest, pani super bananowa mość O_O 
- Eeeee o.O Że jaka?
- Gomene O_O
- Pani jest głupia - jakiś smarkacz rzucił w nas pomarańczą.
- Ty smarkaczu *...* Wiesz ile soku można zrobić z tej pomarańczy?! ><
Dzieciak rzucił się na ziemie i wcale mu się nie dziwie, bo Miyu pacnęła go przez łeb ręką.
- Juu-już proszę i zapraszamy znowu.
- O! Jak miło ^_^ - krzyknęłam, a Miyu klasnęła w ręce
Puściłam faceta i uciekłyśmy ze sklepu.
- Teraz do sklepu odzieżowego!
- Hai *__*
Wpadłyśmy do najciemniejszego sklepu *...*
- To jest napad >< Dawaj pan jakieś czarne płaszcze, okulary i ogólnie co pan tam ma ><
- Tak jest O_O
Ubrałyśmy się jakoś porządnie tzn. czarne bluzki, rybaczki, płaszczyki, okulary i glany. Normalne ciuchy *.*
- No to goł, idziemy szukać chałupy >D - krzyknęłam, jedząc banana
- W stronę słońca. *___*
- Nie mamy broni O_O - zatrzymałam się w pół kroku, a Miyu zadławiła się jabłkiem.
- Bierz jakiś kij i szukajmy sklepu z bronią ^_^
- A ja kcem moją kose T~T
- To se zdejmij pieczęć -_-
- Buuu T~T
- Nie martw się! Zaczynamy nowe życie *______*
- Moja kosia *_* - zaczęłam się kiwać jak dziecko z chorobą sierocą.
- Aomi, przerażasz mnie O.o
- Aomi idzie lulu *___* - padłam na ziemie i zasnęłam.
_________________________________________________________________________________
Ja wiem że prawie nikt tego nie czyta. Cofnij. Nikt tego nie czyta =_=" Z Miyu i tak postanowiłyśmy wstawiać notki. Bo tak ^.^ Tyle, że mam problem. Skasowały mi się programy i nie mogę zrobić avka ._." Miyek nawet nie wie jak x.o Coś tam wymyśle, ale pewno będzie beznadziejny ^^" Czytać i komentować ><" 


Rozdział z dnia 19.03.2009r.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy