Akatsuki Red Cloud Symbol Emblem

Ogłoszenia z dnia 17.10.2016 roku

Nie mówię żegnam, ale no... na razie!
Jesteście dziwni, jeśli jeszcze tu wchodzicie, więc przestańcie może, będzie mi łatwiej odejść na zawsze! ♥

24 grudnia 2012

Dodatek specjalny - Święta!

24 Grudzień, Wschodnia Kambodża, rozsypująca się siedziba Akatsuki - salon
Godzina 15:02

Aomi
<siedzi przed telewizorem i skacze po programach>

Deidara i Hidan
<niepostrzeżenie wkraczają do salonu, chowając się za kanapą i Aomi>
Ao-chan, Ao-chan! ... Aomi?

Aomi
Co?

Deidara i Hidan
<siadają po jej obu stronach>
Nie zapomniałaś o czymś?

Aomi
<po chwili ciszy, udając, że myśli>
Nie?

Hidan
<uśmiecha się półgębkiem>
21.12. Nie miałaś czegoś zrobić w piątek?

Aomi
<zrywa się, ale Deidara przytrzymuje jej butem sznurówkę, przez co upada; histerycznie wyrywa się>
Zapomniałam o Apokalipsie! O nie!

Uwaga... akcja!

- Ao-chan, Ao-chan - doszło do mnie zza moich pleców. Mimo to nawet nie drgnęłam, wlepiając wzrok w ekran telewizora. Kątem oka dostrzegłam jak blond kitka wychyla się zza lewego podparcia, a siwe kłaki zza prawego. - Aomi?
- Co? - mruknęłam, a Deidara wraz z Hidanem w jednej sekundzie rozsiedli się po moich dwóch stronach.
- Nie zapomniałaś o czymś?
- Nie?
Zmrużyłam oczy, rozpychając się trochę łokciami. Niby o czym zapomniałam? Zjadłam śniadanie, wyszłam na spacer z Ryu, zlałam po łapach Madarę i wyrzuciłam go do biura, żeby w końcu przestał się opierdalać, wysłałam Itacza karnego kąta. Kazałam Kisame ogarnąć pleśń w łazience, zjadłam trzy suchary - tylko one miały jeszcze dobry termin ważności - po czym nakarmiłam małego mlekiem, o które musiałam bić się z Miyu.
- 21.12. Nie miałaś czegoś zrobić w piątek? - zagadnął Hidan, a ja momentalnie zerwałam się na równe nogi, co skrzętnie wykorzystał Dei, przygniatając mi luźną sznurówkę butem. Na nieszczęście zauważyłam to dopiero, gdy chciałam ruszyć do przodu - ostatecznie więc przywitałam się ciepło z podłogą i po chwili podniosłam na łokciach, zupełnie nie myśląc o tym, że należałoby go za to zabić.
- Zapomniałam o Apokalipsie! Na kompoty mojej babuni!
- Ej, ej, stop, kurwa! Znowu zmieniasz scenariusz! - brunetka wkroczyła przez drzwi, poprawiając na głowę czapkę reżysera i zaciskając palce na pliku kartek, który po chwili wcisnęła mi w ręce. - Co to za "Na kompoty mojej babuni"? Jaka następczyni Śmierci mówi takie rzeczy? I w ogóle miałaś udawać, że myślisz, a nie!
Zacisnęłam usta i oburzona odwróciłam głowę, krzyżując ręce na piersiach.
- To, kurwa, znacznie lepsze, niż jakieś ciotowate "O nie!". Zresztą, nie podoba mi się tej jebany scenariusz, czemu nie mogę grać tak jak czuję? - burknęłam, a brunetka westchnęła ciężko, po czym wzrokiem zgromiła Hidana, próbującego zadusić Deidarę poduszkę. Blondyn wiercił się i pluł śliną z wszystkich jam ustnych. Ja pierdolę, kretyni. Omelał mi buta...
- Aomi, nagrywamy dodatek świąteczny. Masz w umowie, że w przypadku dodatków i speciali zachowujesz się tak jak sobie tego życzy szefostwo. Czyli ja - zauważyła, zwracając wzrok na mnie.
- Wyrolowali mnie! To było napisane maczkiem! - warknęłam, układając dłonie na biodrach. Powoli z pomieszczeniu zbierała się cała reszta, najpewniej ciekawa, co takiego zakłóciło nagrywanie programu.
- Nie moja wina, że jesteś zbyt leniwa, żeby to czytać - odparła, wyciągając z kieszeni swoją kopie scenariusza i nie przejmując się moim wściekłym "To ty mnie taką wykreowałaś!". - Dobra, teraz powinna być scena kiedy rozmawiasz z Madarą i dowiadujesz się, że dzisiaj Święta. Przypominam, że ma być miła atmosfera. Dobra, zaraz zaczynamy! Przygotować się!

Ten sam dzień, to samo miejsce - gabinet Madary
Godzina 15:46

Aomi
<czyta scenariusz i zdaje sobie sprawę, że w tym akcie jest namiętna scena pocałunku>
Ej, nie. Stop! Nie zgadzam się! Protestuję!

Deidara
<prawdopodobnie naoglądał się Ani Mru Mru>
Uję! Więcej nic nie wyhoduję, uję! Jestem rol...

Aomi
<wyrzuca Deidarę za okno>

- Rany, co znowu? I gdzie jest Madara? Ja tu oszaleję! - Reżyserka ponownie pojawiła się w pomieszczeniu, łykając prochy na uspokojenie. Zerknęłam w jej stronę i wycelowałam w nią tym porąbanym scenariuszem. Niestety, jak na Autorkę przystało, przewidziała, że to zrobię i uchyliła się w odpowiednim momencie. Prychnęłam gniewnie i przygryzłam wargę.
- Nie możemy tego zrobić po mojemu? - spytałam, nie mając już ochoty dalej brnąć w ten kretyński dodatek.
- Czyli jak?
- Szybko, treściwie i bez żadnego zbędnego pierdolenia - oświadczyłam, a dziewczyna zastanowiła się i w końcu zwiesiła luźno ramiona.
- No dobra, to jak to ma wyglądać?
- Wyrzuć ten scenariusz, to po pierwsze.

24 Grudzień, Wschodnia Kam...

- Kurna, dajcie normalne miejsce!

24 Grudzień, Pols...

- Normalne?

24 Grudzień, Normalne miejsce, siedziba Akatsuki - pokój narad
Godzina 16:03

Aomi
<wypina z zadowoleniem pier...klatkę piersiową>

-Ej, co to za opis, mam cycki!
- Dobra, un, morda. Dawaj co tam mamy powiedzieć, jestem głodny.
- W ogóle dlaczego ja mam składać życzenia, nie jestem chrześcijaninem - burknął Hidan, a ja wzruszyłam ramionami.
- Szefostwo tego wymaga. Podlizujemy się czytelnikom - oświadczyłam, a Akatsuki wydało z siebie pełne zrozumienia mruknięcie. - No, dobra, każdy coś od siebie.
- Życzę wam mnóstwo miłości, ciepła i tuńczyka, meow! - wrzasnęła Miyu, wyskakując na środek w skąpym stroju pani Mikołajki. Członkowie wbili w nią wzrok, póki zażenowany Deidara nie narzucił na nią płaszcza.
- A ja wam życzę spokoju. I własnej definicji sztuki... która jest wybuchem, un - dodał blondyn, związując neko rękawami i przerzucając sobie przez ramię, mimo jej protestów.
- Rodzinnych świąt - rzucił Itachi, a Shi uśmiechnęła się prześmiewczo, unosząc brew. - I cierpliwości do rodzeństwa.
- Pieniędzy.
- Kaku, to nie jest najważniejsze. Zdrowie jest więcej warte - oznajmił Kisame, a szmaciarz prychnął.
- Zdrowiem w sklepie nie zapłacisz...
- Gorących lasek! Albo seksownych facetów. Jak co, jestem wolny - Hidan mrugnął okiem, ale oberwał w łeb od Sasoriego.
- Dążenia do celu, nawet po trupach - rzucił kukiełka.
- Lepszej organizacji...
- Jesteś niezadowolony z nas, Pein?
- Nie, Ao, w ogóle. Promieniuję szczęściem gdy was widzę - sarknął, wpychając łapy w kieszenie.
- Życzymy też wam posiadania prawdziwych przyjaciół i ludzi, z którymi dzień staje się ciekawszy - dodał od siebie Madara, kołysząc w ramionach Ryu, który uśmiechnął się szeroko. Publiczność wydała z siebie jęk zachwytu.
- Życzę wam siły! - wtrąciła nagle Tośka, wyskakując zza choinki, a ja spojrzałam na nią zdziwiona.
- A ty tu czego, nie zapraszałyśmy cię - zauważyłam, a blondynka uśmiechnęła się zadziornie, wskazując palcem na postać schowaną za plastikowym Mikołajem.
- A jej to nie wyrzucisz?
- Tsuki! - ryknął Pein, rzucając się w jej stronę i po drodze popychając wszystkich na boki. Ludzie niczym żywe domino zaczęli się sypać, próbując jednocześnie złapać Nagato, by nie rozerwał Tsu na kawałki, podczas gdy ta zwiała na szczyt choinki. Odebrałam Ryu od Madary i przeskoczyłam nad Kisame, próbując wydostać się z tego wściekłego tłumu, który, cholera, zdawał się wciąż powiększać.
- Zaraz, Naruto? To siedziba Akatsuki, czego tu szukasz?! - walnęłam, spoglądając na głupawy uśmieszek blondyna. Wokół niego kłębili się ludzi z wiosek, próbujący znaleźć dla siebie trochę miejsca.
- Giń, Itachi! - spod stołu wyskoczył Sasek, ale wpadł prosto na Naruto, przez co obaj na chwilę znieruchomieli.
- Sasuuukeee! - wybełkotał Uzumaki, rzucając się na Uchihe, ściskając go w ramionach i płacząc.
- Na trzy, czte...
- Ry! - wrzasnął ktoś z tłumu, a ja zostałam złapana i wyrzucona do góry. Jedną dłonią trzymając Ryu, drugą uchwyciłam się jakieś wajchy, która opadła na dół. Momentalnie całe pomieszczenie wypełnił mrok, a chwilę później włączyły się różnokolorowe lampki.
- Wesołych Świąt!


__________________________________________________________________
Muszę szybko, mam ograniczoną ilość czasu - zaraz skończy mi się net, jakkolwiek to brzmi.
Sorka, że to taka bzdura, nie miałam pomysłu na życzenia.
Wesołych świat, zdrowia, szczęścia i całej reszty, której życzyli wam Akasie!
Aoś was kocha! <3

Enjoy!

6 komentarzy:

  1. Ake: Ao-Ciaaan! Jesteś kochana! Nawet zmusiłaś hidana, żeby złożył życzenia! My też ci życzymy:
    NeKo: Wesołych świąt...
    Ake: ...Szczęśliwego nowego roku...
    Mimi: ...Głośnej muzy...
    NeKo: ...Zdrowia, szczęścia, tłumu fanów...
    Ake: ...I żeby ci Tobi nie zjadł prezentów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aomku, poleciłam cię u mnie na stronie, mogę? Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyjemny blog i świetne rozdziały :) tylko czekam na nowy :D zapraszam również do mnie http://victoria-z-akatsuki.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A gdzie następny rozdział? :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam już połowę, proszę o odrobinkę cierpliwości xP

      Usuń
  5. Na "Omelał mi buta" omelałam komputer płatkami, a na "Zdrowiem w sklepie nie zapłacisz" zrobiłam to po raz drugi xD

    Wiem że to daleeeeka notka, ale nabrałam ochoty by ją przeczytać xD

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy